sobota, 31 sierpnia 2013

Jarzębinowa tkanina

Popełniłam...
TAk, popełniłam tkaninę;-)!
Jesień, jarzębinowy czas
natchnął mnie
i namalowałam ...
MAm kilka pomysłów
jak ją wykorzystać...
Na uszycie serwetek,
suknię jesiennej tildy,
spodnie stracha na wróble,
poduszki
czy na woreczki ziołowe.
A Wy, Kochane,
jak byście ją wykorzystały?



Motyw całkiem na czasie,
nie sądzicie?

Miłego weekendu:))
Do miłego, pa,pa:-))***


piątek, 30 sierpnia 2013

Gdy niemoc zarządzona odgórnie,

chęci rosną gwałtownie :-))
Ach, działać, tworzyć,
zanurzać się w te stany
świadomości,kiedy nie czuje się
ani głodu, ani chłodu,
ani niewygody...
Tak właśnie nie dalej
jak wczoraj z tęsknoty za radością
tworzenia
wybrałam się na pobliską
łąkę, z której wróciłam z naręczem
polnych, wczesnojesiennych kwiatów.
Zauroczona pięknem w ich prostocie,
napełniałm pojemnik za pojemnikiem,
aż powstała z tego całkiem potężna
w swych gabarytach aranżacja.
Kompozycje zdominowała nawłoć,
krwawniki, trawy
różnego autoramentu
oraz kilka gatunków kwiatów
z mojego ogrodu-
hortensji, przegorzanów,ostróżek,
szyszek chmielu, języczek i innych...
Niby poczatek jesieni,
wszyscy na pewno
czujemy już zmiany,
ale te bukiety
rozradowały moje serce;
zauważyłam również,
że od wczoraj wszyscy
chętniej przebywamy
na naszym ukwieconym
tarasie...
Te barwy jeszcze tak żywe,
nastrajają optymistycznie:-))

Drogie, Kochane moje:-))
Ciesze się,że jesteście:-)***
Że zaglądacie do mnie,
wspieracie,
dodajecie otuchy...
Samych DOBRYCH DNI
WAM ŻYCZĘ
i dużo słońca
nadchodzącej jesieni:-))

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wyniki losowania Candy i dwuróg

Witaj, blogowa Rodzinko:))
Z wielką przyjemnością
mogę dziś ogłosić
WYNIKI CANDY:-))

Wielki LAWENDOWY kosz,
a właściwie sito,
trafia w ręce...


Taa dammm,
(szkoda,ze nie umiem zwijać
tekstu...)

Tak więc,
lawendowe sito
trafia w ręce
szczęsliwej zwyciężczyni,
której Nick
brzmi...


AVREA !!!

Zwyciężczyni
GRATULUJĘ:-))

Wszystkim
biorącym udział
w zabawie,
serdecznie dziękuję!

Na koniec
wykonany jeszcze
przed szpitalem
DWURÓG
dla Was...
Chyba na zakończenie lata...,
które gdzieś mi
umknęło
tego roku...



wtorek, 20 sierpnia 2013

Candy z poślizgiem



Kochani:)
Przesadziłam wczoraj,
myślałam przez chwilę,
że juz powoli mogę sobie pozwolić
na więcej działań...
Nie mogłam...
Okupiłam to osłabieniem,
wzmożonym bólem
i obietnicą daną Rodzinie,
że bede tylko leżała...
A tu należałoby
rozstrzygnąć losowanie
CANDY...
Czy wybaczycie mi
opóźnienie?
Przekroczę termin o kilka dni...
Chciałbym wszystko
wykonać osobiście:)
Losy,
wysłanie paczki...
W pzryszłym tygodniu
dokonam tego wszystkiego...
Pamietacie może
strój tygryska(pantery raczej)
który uszyłam dla Janka?
Nie chciał go założyć,
az nagle przyszedł do mnie
z córką do pracy
właśnie...w tym stroju!
Tak wyglądał przed :
a tak, kiedy wreszcie go założył:

I jak tu nie mieć ochoty
by wyzdrowieć,
kiedy widzi się
takie "zwierzątko"?

Z przeprosinami
za spóźnione losowanie CANDY
oraz z dużymi buziakami
dla całej Rodziny Blogowej
ze szczególnym uwzględnieniem
bacznych i serdecznych
obserwatorów-
tych mocno zaprzyjaźnionych
i tych "nowych"
z którymi jestem na najlepszej drodze
do zaprzyjaźnienia:-*****
Samych najmilszych chwil Wam życzę!
Wasza jak zawsze M.Arta:))

piątek, 16 sierpnia 2013

sampler,czyli powolny powrót....

Witaj, BLOGOWA RODZINO:-))
Pakując się, zabrałam
wszystko, co potrzebne,
by nie zanudzić się na śmierć...
Len, muliny w wielu kolorach,
wstążki, guziki,
wiele guzików,
projekty,
kanwę,nożyczki,
pensetę na wszelki wypadek,
prezenty, które uszyłam jeszcze
przed szpitalem,
sznurek itp.
niezbędne rzeczy:-))
Nie zabrałam natomiast:
-talerzy
-sztućców
-szczoteczki do zębów
-kubeczka ani szklanki
Nie ukrywam,że stało sie to
powodem wielu żartów
moich koleżanek z sali;))



TYdzień pobytu zaowocował
wieloma haftami,
podjełam również wyzwanie
-rozpoczęłam sampler:

oraz podjęłam próbę
haftowania bezpośrednio
na lnie, nie na kanwie...


A czas mijał i mijał...
I o to przecież chodziło:))
Dajcie mi troche czasu,
zaglądam do Was, stęskniłam się bardzo,
ale dosyc powoli
wracam do sił...
Dzięki Wszystkim za SŁOWA WSPARCIA
!!!
Przypominam
o ostatnich dniach ,
kiedy mozna zapisać się na
CANDY:))
Serdeczności
i miłych dni do końca lata:))

Wdzięczność


z zasobów sieci



My
KOBIETY Z OCHRONKI
STRZEŻONEJ
PRZEZ DŁUGONOGIE
ANIOŁY,
PORUSZONE ICH DOBREM,
BEZRADNE
W OKAZYWANIU
WDZIĘCZNOŚCI,
ZASYPIAMY
UKOŁYSANE SZUMEM
ICH SKRZYDEŁ.
PODCHODZĄ,
PIELĘGNUJĄC
ZIELONE MOTYLE,
PRZYSIADŁE
NA NASZYCH RAMIONACH.
GŁASZCZĄ
UWYPUKLONE NADZIEJĄ
BRZUCHY,
WSTRZYKUJĄC MIŁOŚĆ,
SPOKÓJ I UKOJENIE
DO NASZYCH ŻYŁ.
BRUKANE W SIECI,
NIEPOKALANE W REALU,
CICHE I DOSTOJNE
SIŁACZKI,
DŹWIGAJĄ SKROMNIE
SWÓJ CODZIENNY
KRZYŻ
NAJPIEKNIEJSZEGO
I NAJGORZEJ PŁATNEGO
ZAWODU ŚWIATA.

Z WYRAZAMI NAJWIĘKSZEGO SZACUNKU
I WDZIĘCZNOŚCI
PACJENTKA
M.ARTA

sobota, 3 sierpnia 2013

Dwa serca ,dwa anioły:))

Witajcie, Kochani:))
Ostatnie chwile "przed"
wypełniam porządkami
oraz przygotowywaniem materiałów na czas
chwilowej niedyspozycji...
Liczę na to,że będę w stanie
działać,  haftować.
Boję się jedynie bezczynności...
Dziś na pewno nie mogę powiedzieć o sobie,że się lenię.
Ze zwykłego, drucianego wieszaka
zrobiłam po niewielkiej przeróbce
duże serce, które pokryłam
pociętą na kawałki lawendą.


Natomiast małe serduszko
po prostu wygięłam z kawałka drutu.
Anioły w naszym otoczeniu zawsze są
mile widziane,
a już na pewno w sytuacji,
która mnie czeka ...
Pojawiły się kolejne więc,
a wraz z nimi pomysł
na wykorzystanie znowu
drucianego wieszaka.
W pierwotnym założeniu
miał służyć  po prostu
dalej jako wieszak,
ale po wypchaniu go lawendą
służy jako
duża zawieszka,
pachnąca dodatkowo cudownie:))




No i znowu jakiś chochlik
miesza mi w poście!
Wybaczcie literówki,ale
nie mogę cofać się, by dokonać korekty
a najgorsze jest to,
że nie mogę swobodnie
się z Wami pożegnać:(
                                                                                              
Pomocy!!!!
Czy ktoś miał podobne problemy?
Zupełnie nie mam możliwości
manewrów:-((
Jak sobie z tym
radzić?

Miłego weekendu
Wam życzę:)))

czwartek, 1 sierpnia 2013

Kiedy budzę się rano i mam za co dziękować...

...to musi być szczęście, nic innego:))
No bo jak nazwać stan
 w którym nic mnie nie boli,
mam przy sobie bliskich,
codziennie słyszę perlisty śmiech Janka,
uczestniczę w Jego swiecie, bawiąc się z Nim
i ucząc Go
a On uczy mnie
patrzenia na świat
swoimi oczyma,
odkrywamy go razem,
z tym ze ja na nowo
i to jest takie cudowne:)))
Mój mąż
troszczy się o mnie
z taka mocą i energią
jak ja troszczę się o Niego:))
Wczoraj miałam imieniny,
dostałam wiele dobrych
i pozytywnych życzeń
oraz moc kwiatów.
Spotykam się z życzliwością w realnym
ale i wirtualnym świecie:))
Moje zmysły dostarczają
mi możliwość
przeżywania głęboko PIĘKNA,
dostarczają wrażeń estetycznych
ale uwrażliwiają na krzywdę
i cierpienie
i ludzi
i zwierząt...
Zyję i kocham
GŁĘBOKO!!!
Więc jakie ma
znaczenie fakt,
że idę w po niedziałek
do szpitala
?!?

ŻYCIE JEST PIĘKNE.
OD NAS ZALEŻY
OD NASZEGO NASTAWIENIA
CZY ŚWIAT WIDZIMY W JASNYCH BARWACH
CZY WRĘCZ PRZECIWNIE...
NAWET CHWASTY MAJA PIĘKNE BARWY
WYSTARCZY TO DOSTRZEC:))
DZIEŃ ZACZĘTY OD
SŁOWA DZIĘKUJĘ
CIESZY I NAS I BOGA:))
DZIĘKUJĘ,ZE MAM ZA CO DZIĘKOWAĆ!

P.S. te cudne amfory przed metamorfozą
i ceramiczny karczoch
sa prezentami...
Jakże trafionymi:))
A w tle prezent
od natury.
Kwitnące dzikie geranium.
Chwast
a jaki piękny:))


Cieszę się,ze jesteście:))
Witam Nowych Obserwatorów!
Do miłego:))
Zadumana ...znowu...
M.Arta