sobota, 16 listopada 2013

DIY z wykorzystaniem... kaszy manny i kleju

Witajcie, Kochani:-))
Na początku  chciałam podziękować za komentarze 
i liczne odwiedziny.
Dziś podzielę się z Wami pomysłem,
jaki przyszedł mi do głowy dziś rano.
Zwykłą wstęgę z organdyny pokryłam
napisami  świątecznymi oraz rysunkami
 miasteczka w zimowej scenerii.
Użyłam do tego kleju Magic z wąską końcówką,
pisząc nim jak białym flamastrem.
Warto przygotować sobie jakiś plan,
bo poprawki nie wchodzą w rachubę!
Ważne jest również, by szarfa, która chcemy
pokryć napisami, leżała na  szarym papierze;
 klej  przecież przechodzi przez tkaninę.
Oczywistym jest również,że nie należy jej tam pozostawić
za długo, bo klej zwiąże i zepsujemy efekt 
naszych działań:-)
Kolejnym etapem jest posypanie gotowych napisów 
zwykłą kaszą manną, pozostawić ją na minutkę lub dwie,
po czym ją strząsnąć i pozostawić
szarfę do wyschnięcia.



















Mam nadzieję,że komuś ten tutek pomoże
w dekoracjach na święta:-)
Miłego weekendu:-))
Do miłego, pa, pa!
Wasza M.Arta

















piątek, 15 listopada 2013

Moje pierwsze biscornu

Witajcie, Kochani:-))
Tinka powiedziała,że haftowanie wciąga:-)
Nie wiem, czy było to ostrzeżenie,
czy zapewnienie, ale miała rację!
Aktualnie mam kilka rozpoczętych prac
i wszystkie związane z haftowaniem.
Jedną z prac właśnie skończyłam;
jest przeznaczona na prezent dla mojej przyjaciółki,
mogę jednak Wam pokazać, bo wiem,
że  się nie wyda,
a to z prostej przyczyny,że ona stroni od komputera!
W komplecie jest moje pierwsze biscornu,
z którego jestem dumna.




Powyżej jeszcze przed zeszyciem
i wyhaftowaniem wszystkich szczegółów.






Prawdę powiedziawszy, już nie mogę
się doczekać, aż wręczę przyjaciółce ten komplecik.
Mam nadzieję,ze jej się spodoba:-)

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko:-))
Wasza M.Arta









środa, 13 listopada 2013

Jeszcze nie świąteczny szał, ale...

...przymiarki już są.

Witajcie, kochani:-))
Moja kilkudniowa nieobecność
na blogerze jest całkiem usprawiedliwiona.
Długi weekend minął  pracowicie,
ale za szybko jak dla mnie.
Zrobiłam prezent dla kogoś
ale i  podświetlaną dekorację dla domu.


Jak to często się zdarza, przypadek sprawił,
że powstała ta duża lampa, którą
wycięłam z kawałka filcu i wyhaftowałam szarą muliną.
Po prostu zostawiłam cały zestaw do haftowania w 
pracy i musiałam znaleźć sobie inne zajęcie.


Na starej, ponad stuletniej desce
ustawiłam iście zimową aranżację
z ciągiem sześciu kamieniczek,
które mają otwierane drzwi i okna,
zaśnieżonym ryneczkiem, bałwankami
choinkami oraz pewną dama w krynolinie,
spacerującą ze swoim pieskiem.
Wesoło i bezpiecznie żyje się
ludziom i baśniowym stworom w tym miasteczku;
chronieni są przez górujące nad miastem
anioły, odziane w zimowe peleryny,
a z ich skrzypiec nieustannie 
płynie kojąca i słodka muzyka,
która wszyscy się delektują.





 Aranżacja stanęła w sypialni
i tam prawdopodobnie pozostanie;
lubię ją, szczególnie, kiedy
zapada zmierzch i jest podświetlona,
a wtedy  to już Janek jej nie odstępuje:-)










Niektóre okienka powycinałam,
dając światłu 
pole do popisu...



A funkcję śniegu  doskonale
spełniła
rozsypana sól !


Na wzgórzu nad miasteczkiem 
stanęła samotna chatka,
otoczona choinkami.



A o tej porze w zeszłym roku...

było biało i baśniowo w ogrodzie.
Pamiętacie?
Oprócz kamieniczek wyhaftowałam 
mały abażurek do lampki nocnej
stojącej w sypialni.




Ojoj, rozpisałam się:-))
Kto dotrwał do końca, ten chwat:-))!!
Długi tem post.
O prezentach będzie więc następnym razem.
Te piękne, białe róże 
zamiast płatków śniegu,
przesyłam Wam,
życząc samych dobrych chwil
i weny twórczej .
Witam nowych obserwatorów
i dziękuję za odwiedziny 
i miłe komentarze:-))*
Pozdrawiam serdecznie.

Wasza M.Arta





















niedziela, 3 listopada 2013

Nie Picoti Picota...

...a Matisse.
Wybaczcie mi, ale odkąd dostałam
od haftytiny próbki różnych kanw,
nie mogę się wprost powstrzymać, by nie 
przećwiczyć różnych technik.
Tak właśnie się stało z aktami Matisse`a.
Wydawały mi się  całkiem dobrym
materiałem do wprawek
haftów tak charakterystycznych 
jak w  Picoti Picota.
Prezentuję je Wam z pewną dozą
nieśmiałości...
Pamiętajcie, że to dopiero wprawki...











I jeszcze raz wszystko zbiorczo.


Miłego popołudnia:-))

Serdeczności.

Wasza M.Arta