piątek, 13 kwietnia 2012

Jestem w ogrodzie, zaraz wracam...bo mam pomysł


Jestem w ogrodzie,zaraz wracam...No może nie tak zaraz...
Jest tyle pracy w ogrodzie, że wkrótce utknę tam na kilka długich miesięcy...Uwielbiam to krańcowe zmęczenie, kiedy boli każdy mięsień, opuszki palców  a nawet paznokcie. Po takiej wyczerpującej pracy w ogrodzie, człowiek z trudem dociera do wanny- ba- nawet z trudem w nią włazi, ale jak się potem śpi...
Krokusy, kokorycze, omiegi,  przylaszczki, śniedki,śnieżniki, forsycje...
Wiosna powoli sie rozkręca...




To dopiero początek, a przekwitły już przebiśniegi, ciemierniki, ranniki, żywce, no i dużo jeszcze przed nami...



Migawki z ogrodu mogą sugerować,że wiosna w nim w pełni- nie do końca to prawda- musiałam się mocno pochylać, a nawet schodzić całkiem do poziomu, klękając by skadrować te pierwsze , pojedyńcze kwiaty ...Wydaje się,że jest ich zatrzęsienie, ale dopiero na zdjęciach w większej perspektywie, złudzenie to szybko mija. Cierpliwości,  donoszę- czuć,że się zbiera i jak wybuchnie, to ...



Czar pryska, kiedy podnosimy się  do pionu - nasze maleńkie cuda natury znikają nam niemal całkiem z oczu.

Wiele jeszcze musi się zdarzyć w ogrodzie, by zaczął wygladać co najmniej tak:



A przecież miałam zająć się , zainspirowana pomysłami ITY , porządkami i inwentaryzacją różnych "przydasi" w garażu.



Oderwana niechętnie od "spraw ogrodowych", zanurzyłam się w królestwie odkładanych ciągle na później pomysłów.Dziś przykuła moją uwagę stojąca w kącie garażu skrzynka od wina.
Kiedy zaczęłam ją oczyszczać, nasunął mi się pewien pomysł. Skrzynka nie była zniszczona, brakowało jej tylko wieczka, by mogła stać się ciekawą, drewnianą szkatułą. Postanowiłam zrobić wieczko z  dwukolorowej deski do krojenia.
Przymierzyłam- prawie pasowała.Muszę ją zwęzić, by wieczko pasowało szerokością.  Potem tylko zawias- i gotowe.




No nie- miałam jeszcze jeden pomysł-postanowiłam zaopatrzyć szkatułkę w nóżkę...a że właściwie miałam już gotową ( kiedyś, dawno temu wykonałam 3 słupki różnej wysokości z pojedyńczych elementów mozaiki parkietowej ,która została  mi po założeniu podłogi) i  to właśnie jednego z nich użyłam,by dodać nóżkę szkatułce .


Tak oto stałam sie posiadaczką kuferka na drobiazgi w wersji stacjonarnej i do chodzenia (na nóżce).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)