Kiedy dziecko opuszcza gniazdo i "idzie na swoje" nie ma mocnych- syndrom opuszczonego gniazda towarzyszy nam jeszcze długo po tym jakże ważnym w życiu owego, wspomnianego powyżej dziecka ale i całej rodziny ...Jednakowoż w pierwszej fazie zawładnia nami jedynie smutek i ból rozstania , dopiero po czasie zauważamy,że owszem, dziecka w jego pokoju nie ma, ale również, co stwierdzamy z niemałym zdziwieniem , niczego w pokoju właściwie nie ma...No, może poza lekkim nieporządkiem (znajomi nie mieli zbyt duzo czasu- pomagali w przeprowadzce dosyć pospiesznie)- co nie pozwoliło na pracochłonne i nudne właściwie , jak się tak porządnie zastanowić -sprzatanie .
A ty, obolały człowieku (matko) nie masz nic innego do zrobienia, jak posprzatać po ukochanej latorośli , dokonując ze zdziwieniem przy tej czynności kolejnych odkryć,podziwiając przy tym jakże silne przywiązanie latorośli do przedmiotów.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło...
Zarządzam wielką przemianę pokoju na pięterku. Puszczam wolno cugle fantazji- będę miała pokój w stylu chińskim.Tak!
Przypadkiem się jakoś stało,że "wyczaiłam " na Allegro pięęęęękną komodę chińską, całą z laki, ozdobioną kamieniem mydlanym, macicą perłową, kością słoniową- starą i co najwazniejsze tanią- pan,który mi ją sprzedał, powiedział- niech pani bierze, mnie nie pasuje do niczego.Ufff...Nie mogłam uwierzyć, że dało się tak mocno zbić cenę...Ale dało się i za kilka dni była już u mnie w domu. Było trochę problemów z "wtarganiem" jej na piętro (ważyła 50 kg!) ,ale warto było.
Czekało mnie wiele zmian i przeróbek .Zaczęłam od przemalowania pistoletem komody i szafki nocnej na czarno.Zajęło to kilka dni, bo meble wymagały aż trzech warstw. Podczas kiedy farba schła, trzeba było zająć się renowacją starych , przesuwanych drzwi z drewnianej kratki i pleksi.Na szczęście poza porządnym umyciem i zakonserwowaniem elementów drewnianych, można było wstawić parawan ( bo drzwi zaczęły pełnić taka funkcję) od razu na miejsce.
Kilka drobiazgów utrzymanych w stylu, zasuszone kompletnie drzewka bonzai, trochę chińskiej porcelany... Chyba zaczęło to jakoś wyglądać...
Biała, adamaszkowa pościel pomalowana została przeze mnie za pomocą flamastrów i farb do tkanin .
Po tej czynności nie wolno prać pościeli przed upływem 3 tygodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)