Dziś od rana musiałam się zająć lawendą. Ułożona ciasno w skrzynce,( co prawda ażurowej) zaczęła lekko wilgotnieć. Przeraziłam się, wysypałam ją na obrus i wyniosłam na słońce, żeby porządnie wyschła.
W trakcie tych działań zupełnie przypadkiem powstały kolejne pachnidła zawierające lawendę.Koniecznie muszę się nimi z Wami podzielić!!!
Już ja wymyślę sposób na to:)))
A co do lawendy-jest wiele sposobów na to, aby ją opakować. Dziś dostała "ubranka "z serwet pod ciasto, suszonych jabłek i kartek ze starej książki.
Okazuje się,że wystarczą łatwo dostepne materiały, by wykonać prostą, ekologiczną aranżację.
Życzę Wam miłego dnia.
Jejciu jak ja zazdroszcze lata,slonca,lawendy.U mnie leje i temperatura czasami przekracza 17 stopni.Jak co roku robie podejscie do lawendy i jak co roku ginie z zimna.Nie pomaga nawet to,ze stala w domu na parapecie."Zdycha" z braku slonca.
OdpowiedzUsuńJak to musi pachnieć! Makowa spinka mnie urzekła:)
OdpowiedzUsuńCudnie lawendowo u Ciebie:))Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie o wiele skromniejszy pokłos lawendy.
OdpowiedzUsuńU ciebie za to bardzo kreatywne wykorzystane każde ździebełko. Świetne pomysły z tymi papierowymi tutkami i jabłkami.
Ścieskam
Agnieszka.
TE LAWENDOWE ROŻKI SĄ ŚLICZNE:))
OdpowiedzUsuńDzięki, Kochane za miłe słowa, aż chce się wymyślać nowe rzeczy:)))
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńnawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że tu trafiłam :) Piękne i klimatyczne miejsce, dziwię się, że nie znalazłam Cię wcześniej...
Lawendowo - jabłkowe dekoracje wyglądają cudnie i aromatycznie :)
pozdrawiam serdecznie :)
Jak Ty się cieszysz, to i ja się cieszę :)
UsuńWitaj w Lnianym Zaułku, rozgość się wygodnie...