Atena powiedziała "będzie się działo" ,no i zaczęło się dziać...Powrót do bieli, jak kiedyś. Zawsze dobrze się czułam w jasnych wnętrzach. Wróciły do łask białe pokrowce na kanapę i fotele, meble już schną w garażu, zasłony zmienione, a białe kwiaty konwalii i bzu świetnie się z nimi komponują.
Porządkując strych, znalazłam wśród sterty rzeczy odłożonych na "później", 3 zakurzone , stare lampy z dużymi , szklanymi kloszami.Od razu pomyślałam,że mogą mi się przydać- niewielka przeróbka może sprawić, że zmienią zasadniczo swoje przeznaczenie. Po odkręceniu elementów zbędnych i dokładnym umyciu, pomysł zaczął się klarować. Bez trudu dobrałam brakujące elementy- zwieńczenie kloszy wykonałam z aluminiowych końcówek do karnisza w kształcie lilijek. Po sklejeniu wszystkich ruchomych elementów, powstały całkiem przydatne klosze.
W pierwszej wersji klosze miały uchwyty z ciężarków do obrusu
Myślę,że te z lilijkami mają lepsze proporcje, a ciężarki zwieńczyły ostatecznie osłonki do jajek.
Sporo dziś działałam z pędzlem, wiele rzeczy zmieniło się nie do poznania, jednak nie wszystko jest gotowe do pokazania od razu.
Pozdrawiam serdecznie ,życząc wielu pomysłów i miłego weekendu.
Fajne klosze zrobilaś , a czym sklejalaś elementy ruchome ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Genialne są te klosze, mają bardzo ciekawy kształt i z lilijkami prezentują się rzeczywiście uroczo - zazdroszczę znaleziska ;)
OdpowiedzUsuń