sobota, 7 kwietnia 2012

Stoły z pomysłem i jeden z przesłaniem

MANHATTAN W CHMURACH I MGLE

Na pomysł tej aranżacji wpadłam podczas oglądania zdjęć z Nowego Yorku.Udałam się do szklarza, by zamówić przycięcie płytek szklanych do określonych , zaplanowanych wcześniej wymiarów.
Zatrzymywałam opakowania po kosmetykach, małe pudełka po artykułach spożywczych, jeśli tylko odpowiadały moim wyobrażeniom o wielkości drapaczt chmur w mikroskali.One to ułatwiły mi rozmowę ze szklarzem. Zostawiłam je na wzór w zakładzie i już za klika dni stałam sie szczęśliwą posiadaczką szklanych domów w częściach. Pierwotnie płytki miały być ze sobą sklejone, ale postanowiłam pozostawić sobie manewr w postaci dowolności  ich układania.

Stojąca lampa widoczna w tle otrzymała nowy abażur z wyciągniętej z lamusa tiulowej halki od ślubnej sukni i  kilku kokardek z atłasowej wstążki. Serwetniki ulepiłam z ciasta solnego. Podstawki pod serwetki to nic innego jak  zookraglone płytki, których używa sie do przyklejenia w miejscu styku ściany z podłogą, by wyeliminować trudny w utrzymaniu kąt.
Nie ukrywam, że aranżacja ta należała do moich ulubionych i długo , wiele miesięcy nie była zmieniana na inną...
A oto efekt ostateczny:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)