Witajcie, Kochani:))
Zniknęłam na trochę.
Fakt.
Gdzie byłam , pytacie.
Właśnie.
Gdzie?
Powiem tak.
Na wiosnę czekałam!
Na pierwsze kwiaty.
W ogrodzie
zakwitły ranniki.
Małe, słodkie,cudne.
A prace?
Próby, ćwiczenia haftu wstążeczkowego.
Od razu przepraszam Anstahe
za nieporadność
Za swoją nieudolność.
Liczą się próby.
I nie zrażanie się.
Niedoskonałość jest
odwagą.
Tyle.
Skreślicie,
pominiecie
lub docenicie...
Do wyboru...
I co z tego, że nie ma tak białych ostróżek?
Są,
w mojej wyobraźni.
Teraz będzie mi łatwiej zapanować na rozpoczętymi
i nie dokończonymi haftami.
Moje etui z ostróżkami
pozwoli mi zapanować nad moimi pracami.
Stąd "W" jak work
z perełek
na pierwszej stronie.
A miało być o haute couture...
Dzięki za ciepłe słowa świadczące o sympatii.
Jestem wzruszona.
Witam nowych obserwatorów
i pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Miłych początków WIOSNY:))
Tak dobrze być znowu z Wami!!!!
Kochana, mróz w weekend wraca :((
OdpowiedzUsuńTo tylko mały wypadek przy pracy...
UsuńLał! Pięknie, wystarczy tylko wyobraźnia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaki komplement z Twoich ust? Łał!!!!
UsuńDziękuję,Droga Anstahe:))
Buziaki
Mnie się bardzo podoba :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło mi:))
UsuńBuziaki
piekne:))
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBuziaki
Ej,co ty narobiłaś?:)))))
OdpowiedzUsuńJuż białości?
Juz wiosennie?
Wiem,wiem co odpowiesz-odczynianie zimy,niech nie wraca:))
I właśnie tak trzymaj!
Niech nie wraca.
Co z tego że straszą,to juz ostatnie jej godziny:))
Dzień dłuższy,życie wraca -piękne Twoje prace.
Wszyscy jesteśmy spragnieni wiosny!
UsuńNiech już przyjdzie i zagości na dłużej:))
Uściski, Eluniu
No już przybywaj, bo widzę wena przybyła already. działaj, działaj, bo lubię do Ciebie zaglądać :-)
OdpowiedzUsuńjak tu nie działać po takich słowach?!?
UsuńA ja wiem gdzie rosna biale ostrozki.Cale polacie.Kiedys Ci pokaze:)
OdpowiedzUsuńBoże, jak to pięknie zabrzmiało!!!!
Usuńtrzymam Cię za słowo, Kochana Jaddis!
Przecież są cudne , więc o co chodzi ?! ;)
OdpowiedzUsuńUściski :))
no właśnie- o co chodzi?
UsuńBuziaki, Kasiu
Ach, jakie to śliczne :)!... Więcej takiego zaklinania wiosny!
OdpowiedzUsuńSpróbuję- mówisz i masz!
UsuńPiękne, a artysta ma prawo nadać taki kolor jaki mu w duszy gra. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś!
Usuńserdeczności
No jesli to nazywasz nieporadnoscia - to ja czola chyle . Witaj wiosenna panno, obys te wiosne ze soba przyniosla i troche jej do mnie wyslij .
OdpowiedzUsuńChętnie Ci wyślę, ale na razie nie mam pomysłu w jakiej postaci:))
UsuńUROCZE
OdpowiedzUsuń:))
UsuńZachwycająca praca!!!
OdpowiedzUsuńTrochę na wyrost ocena, ale i tak mi miło!
UsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńśliczne :) dobrze ,że juz jesteś :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Nawet nie wiesz, Agnieszko, jak miło mi czytać te słowa...
UsuńU mnie na blogu tez juz wiosennie (www.pieknaitalia.blogspot.com). Piekne te Twoje prace - czesto zagladam i podziwiam:-) Masz niesamowity talent i piekno duszy a to polaczenie daje wspaniale efekty:) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńA ja Ciebie, miła Anno:))
UsuńŚwietne, ale masz wyobraźnię:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki
No tak, wyobraźni nie można mi odmówić, czasem jest jednak dla mnie przekleństwem...
UsuńSą zachwycajace. Finezyjne i wytworne. Wspaniale komponują się z maleńką torebeczką :)
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie- a kiedy zobaczę Twoje działania?
UsuńMoje ostatnie działania sprowadzają się do wyszukiwania szpitali :/
UsuńNie, no nie tylko. Choć to akurat jest najbardziej absorbujące, niestety.
Ale w międzyczasie wydziergałam dwie duże serwety z resztek staaarej wełny (do okrągłych poduszek, które zamierzam uszyć) i dwie malutkie; przemalowałam tacę i stalowe pojemniczki do przypraw. Zrobiłam też serduszkowy wianek z jajeczkami - tak przedwielkanocnie :)
No i (z tego jestem dumna, że hej!) spatynowałam plakatówkami metalową blaszkę z odciskiem Matki Boskiej. To był taki kicz udający brąz, wytłoczony na masie, która się pokruszyła totalnie i została tylko blaszka, cieniutka jak papier. Nie wiem, jakim cudem udało mi się osiągnąć efekt spatynowanej miedzi bez totalnego wygładzenia tego materiału.
Co jeszcze? Odwiedziłam w sobotę pchli targ, upolowałam kilka interesujących pierdółek za dosłowne grosze. Przemalowałam je, podrasowałam. Stoją :) W piwnicy czeka rozwalona mini-witrynka za 3 zeta i dębowa rama z uszczerbionym lustrem (za 5 zeta), z której pragnęłabym zrobić tablicę do kuchni... A z lustra wyciąć owal do ramy znad pianina - tu jednak konieczny jest szklarz. Nie wiem, czy któryś z okolicznych ma narzędzia i umiejętności, aby wyciąć lustro w ten sposób. Witrynka i ramka trochę poleżą, bo ich renowacja wiąże się z koniecznością zakupu crackli (?), a w tym celu muszę pojechać do Zielonej. Zależy mi na tym, by nadać im charakter ewidentnych staroci :)
No i zdobyłam przecudną lalę porcelanową! Że też ludzie takie bajeczne rzeczy wyrzucają... Lala jest długorzęsą blondynką, zwie się teraz Izabella i stoi sobie obok koszyczka róż z flaneli, o których pisałam :)
Heh, szkoda, że jej nie mogę pokazać :/ Jeden obraz zastąpiłby tysiąc słów. I udowodnił, że warto odwiedzać pchle targi.
Acha, powstał jeszcze "domeczek dla ptaszków" - dekor do paprotki - z biedronkowej sklejki. Tato dopomógł, wycinając brzeszczotem kształty, które mu narysowałam :) Pozostało malowanko i można nim będzie ozdobić paprotkę, która po śmierci Kazia zmarniała straszliwie. Nawet nawozy nie pomagają :/
Bardzo mi przykro z powodu chorób na które cierpią Twoi bliscy...
UsuńCo do działań (czytaj robótek ręcznych)jednak,to JESTEM Z CIEBIE DUMNA!!!
A ja modlę się,żeby przetrwac te 1,5 miesiąca...do maja...
Może wtedy osiągnę jaki taki spokój...
Pięknie wyszedł Tobie ten haft wstążeczkowy.
OdpowiedzUsuń