wtorek, 5 marca 2013

pierwsze kwiaty wiosnę czynią...

 Witajcie, Kochani:))

Zniknęłam na trochę.
Fakt.
Gdzie byłam , pytacie.
Właśnie.
Gdzie?
Powiem tak.
Na wiosnę czekałam!
Na pierwsze kwiaty.
W ogrodzie
zakwitły ranniki.
Małe, słodkie,cudne.
A prace?
Próby, ćwiczenia haftu wstążeczkowego.
Od razu przepraszam Anstahe
za nieporadność
Za  swoją nieudolność.
Liczą się próby.
I nie zrażanie się.
Niedoskonałość jest
odwagą.
Tyle.
Skreślicie, 
pominiecie 
lub docenicie...
Do wyboru...



I co z tego, że nie ma tak białych ostróżek?
Są,
 w mojej wyobraźni.
Teraz będzie mi łatwiej zapanować na rozpoczętymi
i nie dokończonymi haftami.
Moje etui z ostróżkami
pozwoli mi zapanować nad moimi pracami.
Stąd "W" jak work
z perełek
na pierwszej stronie.
 
A miało być o haute couture...
 
Dzięki za ciepłe słowa świadczące o sympatii.
Jestem wzruszona.
Witam nowych obserwatorów
i pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Miłych początków WIOSNY:))
 
Tak dobrze być znowu z Wami!!!!
 

38 komentarzy:

  1. Kochana, mróz w weekend wraca :((

    OdpowiedzUsuń
  2. Lał! Pięknie, wystarczy tylko wyobraźnia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki komplement z Twoich ust? Łał!!!!
      Dziękuję,Droga Anstahe:))
      Buziaki

      Usuń
  3. Mnie się bardzo podoba :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej,co ty narobiłaś?:)))))
    Już białości?
    Juz wiosennie?
    Wiem,wiem co odpowiesz-odczynianie zimy,niech nie wraca:))
    I właśnie tak trzymaj!
    Niech nie wraca.
    Co z tego że straszą,to juz ostatnie jej godziny:))
    Dzień dłuższy,życie wraca -piękne Twoje prace.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy jesteśmy spragnieni wiosny!
      Niech już przyjdzie i zagości na dłużej:))
      Uściski, Eluniu

      Usuń
  5. No już przybywaj, bo widzę wena przybyła already. działaj, działaj, bo lubię do Ciebie zaglądać :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wiem gdzie rosna biale ostrozki.Cale polacie.Kiedys Ci pokaze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, jak to pięknie zabrzmiało!!!!
      trzymam Cię za słowo, Kochana Jaddis!

      Usuń
  7. Przecież są cudne , więc o co chodzi ?! ;)
    Uściski :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, jakie to śliczne :)!... Więcej takiego zaklinania wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne, a artysta ma prawo nadać taki kolor jaki mu w duszy gra. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  10. No jesli to nazywasz nieporadnoscia - to ja czola chyle . Witaj wiosenna panno, obys te wiosne ze soba przyniosla i troche jej do mnie wyslij .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie Ci wyślę, ale na razie nie mam pomysłu w jakiej postaci:))

      Usuń
  11. śliczne :) dobrze ,że juz jesteś :))
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, Agnieszko, jak miło mi czytać te słowa...

      Usuń
  12. U mnie na blogu tez juz wiosennie (www.pieknaitalia.blogspot.com). Piekne te Twoje prace - czesto zagladam i podziwiam:-) Masz niesamowity talent i piekno duszy a to polaczenie daje wspaniale efekty:) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, ale masz wyobraźnię:)))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wyobraźni nie można mi odmówić, czasem jest jednak dla mnie przekleństwem...

      Usuń
  14. Są zachwycajace. Finezyjne i wytworne. Wspaniale komponują się z maleńką torebeczką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie, pięknie- a kiedy zobaczę Twoje działania?

      Usuń
    2. Moje ostatnie działania sprowadzają się do wyszukiwania szpitali :/
      Nie, no nie tylko. Choć to akurat jest najbardziej absorbujące, niestety.
      Ale w międzyczasie wydziergałam dwie duże serwety z resztek staaarej wełny (do okrągłych poduszek, które zamierzam uszyć) i dwie malutkie; przemalowałam tacę i stalowe pojemniczki do przypraw. Zrobiłam też serduszkowy wianek z jajeczkami - tak przedwielkanocnie :)
      No i (z tego jestem dumna, że hej!) spatynowałam plakatówkami metalową blaszkę z odciskiem Matki Boskiej. To był taki kicz udający brąz, wytłoczony na masie, która się pokruszyła totalnie i została tylko blaszka, cieniutka jak papier. Nie wiem, jakim cudem udało mi się osiągnąć efekt spatynowanej miedzi bez totalnego wygładzenia tego materiału.

      Co jeszcze? Odwiedziłam w sobotę pchli targ, upolowałam kilka interesujących pierdółek za dosłowne grosze. Przemalowałam je, podrasowałam. Stoją :) W piwnicy czeka rozwalona mini-witrynka za 3 zeta i dębowa rama z uszczerbionym lustrem (za 5 zeta), z której pragnęłabym zrobić tablicę do kuchni... A z lustra wyciąć owal do ramy znad pianina - tu jednak konieczny jest szklarz. Nie wiem, czy któryś z okolicznych ma narzędzia i umiejętności, aby wyciąć lustro w ten sposób. Witrynka i ramka trochę poleżą, bo ich renowacja wiąże się z koniecznością zakupu crackli (?), a w tym celu muszę pojechać do Zielonej. Zależy mi na tym, by nadać im charakter ewidentnych staroci :)

      No i zdobyłam przecudną lalę porcelanową! Że też ludzie takie bajeczne rzeczy wyrzucają... Lala jest długorzęsą blondynką, zwie się teraz Izabella i stoi sobie obok koszyczka róż z flaneli, o których pisałam :)
      Heh, szkoda, że jej nie mogę pokazać :/ Jeden obraz zastąpiłby tysiąc słów. I udowodnił, że warto odwiedzać pchle targi.


      Acha, powstał jeszcze "domeczek dla ptaszków" - dekor do paprotki - z biedronkowej sklejki. Tato dopomógł, wycinając brzeszczotem kształty, które mu narysowałam :) Pozostało malowanko i można nim będzie ozdobić paprotkę, która po śmierci Kazia zmarniała straszliwie. Nawet nawozy nie pomagają :/

      Usuń
    3. Bardzo mi przykro z powodu chorób na które cierpią Twoi bliscy...
      Co do działań (czytaj robótek ręcznych)jednak,to JESTEM Z CIEBIE DUMNA!!!
      A ja modlę się,żeby przetrwac te 1,5 miesiąca...do maja...
      Może wtedy osiągnę jaki taki spokój...

      Usuń
  15. Pięknie wyszedł Tobie ten haft wstążeczkowy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)