środa, 7 listopada 2012

Karczoch- śródziemnomorski rarytas


źródło-Google

KARCZOCH-
SŁOŃCE NA TALERZU
W SERCU
W TRZEWIACH

Moje karczochy, zakupione w supermarkecie nie wyglądały tak
pięknie i świeżo jak te ze zdjęcia z Google, ale nie zrażona wyglądem zewnętrznym postanowiłam przygotowć je na rodzinną kolację z dziećmi.

Przygotowania rozpoczęłam od przycięcia liści  i ogonków.

po czym znalazły się w garnku z osolonym wrzątkiem , w którym to spędziły mile czas przez ok. pół godziny.


Po odsączeniu na sicie główkami w dół mogły trafić już na stół.

Podane z sosem vinegrete, smakowały wyśmienicie.

Pragnę tu zaznaczyć, o czym na pewno wszyscy wiedzą,że jadalne są tylko końcówki liści, które odrywane kolejno od karczocha odsłaniają samą kwintesencję smaku-  jego dno, które pokryte jest drobnymi, niejadalnymi włoskami- dopiero po ich odrzuceniu cała  tajemnica karczocha zostaje odsłonięta i w nagrodę otrzymujemy to co w nim najlepszego-jego serce.

  Było słońce na talerzu, a na zewnątrz jego piękny zachód, który dodawał splendoru naszemu rodzinnemu spotkaniu...


Życzę Wam samych miłych spotkań w rodzinnym
i nie tylko rodzinnym 
gronie...
  





20 komentarzy:

  1. niestety nie znam samku...nigdy nie jadłam karczochów...muszę kiedyś spróbować:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie smakują nadzwyczajnie- trudno opisać ten smak- to jakby szparagi i topinambur jednocześnie;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Kiedyś jadłam marynowane, ze słoika, nie posmakowały mi. Muszę jeszcze spróbować takiego świeżego karczocha, może z takim bardziej się polubię.
    Piękny zachód. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zięć, który też jadł wczesniej tylko ze słoika stwierdził,że świeże są lepsze- ale to zawsze kwestia smaku...
      Ja lubię eksperymentować w kuchni i ciagle szukam nowych smaków;)

      Usuń
  3. Ty to potrafisz wyczarowac przyjecie.Podejrzewam ,ze znienawidzony przez wszystkich salceson w Twoim wydaniu stalby sie rarytasem na miare trufli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotkanie rodzinne z dziećmi - jak to ładnie brzmi:-) A karczochy lubię, ale w restauracjach, bo mi jakoś nie chce się wierzyć, że w domu mi wyjdzie. Po Twoim przepisie jednak spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to bardzo proste jest, Aniu-nie może nie wyjść:))

      Usuń
  5. Uwielbima karczochy, takie maryynowane ze sloika rzucam na ielona salatez pomidorkami I mozzarella, pysznie wszystko sie komponuje, ale jadlam rowniez na cieplo I tez uwielbiam, pozdrawiam Marto:)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie tak posiedzieć z rodzinka
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. posiedzieć, to chyba za dużo powiedziane- Jaś ciągle chciał wchodzić po schodach na górę;))

      Usuń
  7. No, dobrze, że przeczytałam, bom zjadaniu części z włoskami była bliska :)))
    Pewnie było smacznie i rodzinnie w ten karczochowy wieczór:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie probowalam. Ale jakbym kupila to zrobilabym z nich dekoracje ;))))
    usciski
    ps: ciesze sie ze przesylka dotarla i podoba sie, buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robiłam z nich dekoracje wielokrotnie...
      Uściski

      Usuń
  9. Nie znam, ale tak mnie zaintrygowałaś, że na pewno spróbuję. =)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Martuś :)
    Dostałam kolejną przesyłkę na aukcję dla Michała :)
    nie wiem od kogo :(((((
    Przyszła z Krakowa.
    Może coś wiesz na jej temat?
    Komu mam dziękować????

    Pozdrawiam i przytulam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę powiedziawszy nie bardzo, ale ważne,że kolejna paczka przyszła dla Michała:))
      Tak działa internet- być może ktoś przeczytał post i zgłosił swój akces-budujące...
      Buziaki Elu

      Usuń
  11. właśnie mi uzmyysłowiłaś, że ja NIGDY nie jadłam karczochów :) serio serio.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widać nie taki karczoch straszny :) a ja zawsze sie bałam kupić, bo nasłuchałam się kiedyś jakie to one są trudne w przygotowaniu :)

    Dzięki Tobie pewnie zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)