Dawno, dawno temu...
było sobie pudełko po kawie.
Przyleciało z bagażami z daleka,
bo aż z gorącej jak wulkan Kuby.
Długie lata stało w kącie szafki kuchennej,
zapomniane...
Nikt nie był już zainteresowany jego zawartością,
zwietrzała kawa na nic się przydać nikomu nie mogła..
Aż pewnego dnia...
Właśnie wczorajszego wieczoru
wpadła przypadkiem w ręce niejakiej M.Arty...
I cóż się stało, zapytacie?
Popatrzcie ...
Dzięki za odwiedziny:)
Buziaki:)
Wasza M.Arta
Martusiu, slow brak, to tylkopotwierdza , co pisalam poprzednio:)))))) Usciski:)
OdpowiedzUsuń:-)))))))*
OdpowiedzUsuńWspaniała praca, aż napatrzeć się nie mogę.
OdpowiedzUsuńDzięki Izuniu:)
UsuńJej domek wyszedł cudny :) taki rustykalny mój ulubiony klimat :)
OdpowiedzUsuńTak, takie było założenie, zresztą jest jeszcze coś w nim, ale nie skończonego, więc będzie odsłona nr.2...
UsuńJejku jaki Ty masz talent <3 jestem zachwycona domkiem, jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki, dzięki:)))
UsuńCudny romantyczny domek - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdzięki, Wandziu:)
UsuńBuziaki:)
Śliczny domek, ale gdzie jest ta puszka po kawie?
OdpowiedzUsuńkawa była w tym małym pudełeczku , nie w puszce,w woreczku papierowym ze złotymi napisami- woreczek zachowałam, pudełeczko przerobiłam:)
UsuńChętnie bym tak zamieszkała :) Piękne.
OdpowiedzUsuńtakie domki budzą dziecięcą nostalgię, prawda?
OdpowiedzUsuń