sobota, 8 września 2012

Z pamiętnika wiejskiego doktora

Witam wszystkich :))
Dawno temu, kiedy mój nieodżałowany ojciec skończył studia medyczne na wydziale lekarskim Akademii Medycznej w Lublinie, po których został skierowany na staż gdzieś do małej wsi w centralnej Polsce , a że od dawna nie było w niej lekarza, ludzie schodzili się tłumnie, a to by go zobaczyć, a to z różnymi schorzeniami , których było sporo.
Pewną grupę "pacjentów" tworzyły nadobne dziewoje zdrowe i chętne do żeniaczki.
Pewnego dnia w zgłosiła się  do jedynego gabinetu ojca w wyżej wymienionej wsi pewna dziewczyna.Była jak malowana.Zawstydzona stała, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.Jej orzechowe oczy,  przykryte firanką długich i ciemnych rzęs błądziły po ścianach gabinetu , jej wzrok spuszczony świadczył ze przychodzi ze sprawą o której nie tak łatwo  jej opowiedzieć.Zapytana o powód wizyty, zmieszana z trudem wydusiła:

-A bo ja mam , panie doktorze ,ból...
              -jaki   
                                  -szparny...
              -...???szparny???
              -tak, szparny

Tym razem mój nieodżałowany ojciec się zmieszał i skonsternowany zapytał:

             -a gdzie go czujesz, moja droga?  
Dziewczę zawstydzone, wyprostowawszy swoją długą i ponętną nogę 
odpowiedziało wskazując na  palce lewej nogi:

              -oo, tutaj, między palcami... 



                              ***
       A w Lnianym przygotowania do WAŻNEGO DNIA.
         Jutro do 24,00 koniec zapisów na candy.
 W poniedziałek ogłoszenie wyników.
Życzę powodzenia w cukierkowej zabawie.
Miłego weekendu:))

8 komentarzy:

  1. Świetne:). Jak to trzeba zawsze drążyć temat, a nie iść na skróty!
    Tobie również miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak lepiej drążyć temat do końca, inaczej..ho, ho

    OdpowiedzUsuń
  3. hihihi,,no ból ,że tak się wyrażę dwuznaczny:)))Wysyłam słoneczko))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kapitalna historyjka z życia wzięta:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Całe moje dzieciństwo słuchałam takich, szkoda,że wtedy wszystkich nie notowałam...

    OdpowiedzUsuń
  6. W innym miejscu zapisałam się do zabawy a tutaj chciałam Ci pogratulować cudownego, magicznego i w całości pachnącego lawendą bloga. Zazdroszczę Ci Twojej pasji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna historyjka, przed oczami stanęła mi ta panna jak malowanie z jej rumieńcem i tym bólem:))),

    aniutka

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna historia :)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo pozostawione przez Was w komentarzach, za czas
postom poświęcony...:)